
5 lipca – wspomnienie św. Marii Goretti
Maria i Aleksander
Aleksander Serenelli wychowywany był tylko przez ojca. Od dłuższego czasu wodził wzrokiem za dziewczyną z sąsiedztwa, Marią Goretti. On miał 20 lat, ona niecałe 12. Chłopak szukał okazji. Kilkakrotnie próbował nakłonić dziewczynę do seksu. Zastraszona nastolatka nie mówiła nic matce, która i tak miała dość na głowie. Ojciec Marii zmarł 3 lata wcześniej. Dramat rozegrał się latem 5 lipca 1902 roku. Matka wyszła do pracy w polu. Maria pozostała w domu, pilnując czwórki młodszego rodzeństwa. Aleksander po raz kolejny próbował namówić Marię do współżycia. Kiedy dziewczyna kategorycznie odmówiła, rozjuszony młodzieniec zakneblował jej usta i zadał 14 ciosów nożem. Sądził, że nie żyje. Było inaczej. Matka zobaczyła konającą córkę w kałuży krwi. Marię przewieziono do szpitala. Rany okazały się jednak tak głębokie, że lekarze rozłożyli bezradnie ręce. Bolesna agonia trwała 24 godziny. Na łożu śmierci mała Goretti przyjęła sakramenty, przebaczyła mordercy. Zbrodnia wstrząsnęła mieszkańcami Nettuno. W pogrzebie dziewczyny uczestniczyły tłumy. Powszechne były dwa uczucia: wściekłość na mordercę i przekonanie o świętości Marii.
Serenelli został skazany na 30 lat więzienia. Pierwsze 6 lat odsiadki to czas wyniszczającej wściekłości, rozpaczy, buntu. Reaguje agresją na księdza, który odwiedza go w celi. Pewnego dnia we śnie ukazuje mu się Maria. To moment przełomu. Aleksander spowiada się i zaczyna nowe życie. Za dobre zachowanie kara zostaje skrócona. Wychodzi na wolność po 27 latach. Pierwsze kroki kieruje do matki Marii, prosząc o wybaczenie. „Ponieważ Maria ci wybaczyła, dlaczego ja nie miałabym tego uczynić?” – słyszy. Uczestniczy we Mszy św. w Nettuno w dzień Bożego Narodzenia. Wyznaje swój grzech przed całą parafią, w której wciąż żywe były bolesne wspomnienia. Zostaje tercjarzem franciszkańskim i do końca życia pracuje jako ogrodnik w klasztorze kapucynów w Macerta. W 1947 roku Pius XII ogłasza Marię Goretti błogosławioną, a 24 czerwca 1950 r. świętą. W kanonizacji na Placu św. Piotra w Rzymie uczestniczy matka Marii oraz Aleksander Serenelli.
Jako 80-latek brat Aleksander pisze list-świadectwo: „Spoglądając wstecz na moją przeszłość, widzę, że w młodości wybrałem złą ścieżkę, która doprowadziła mnie do ruiny. Na moje zachowanie wpływ miał druk, mass media i złe przykłady, które większość młodych ludzi bezmyślnie naśladuje. Ja robiłem tak samo, nie martwiłem się. Wokół mnie było mnóstwo ofiarnych i pobożnych ludzi, ale ja ich nie zauważałem, bo ślepa przemoc zaślepiła mnie i pchnęła na złą drogę. (…) Czuję, że religia ze swoimi przykazaniami jest czymś, bez czego nie da się żyć, jest autentycznym pocieszeniem, prawdziwą siłą w życiu i jedyną bezpieczną drogą w każdych okolicznościach, nawet w najbardziej bolesnym życiu”.
ks. T. Jaklewicz, www.wiara.pl
MODLITWA
za wstawiennictwem św. Marii Goretti
ułożona przez Świętego JANA PAWŁA II
Święta Mario Goretti,
Któraś w tak młodym wieku zaznała
Niewygody, trudy, smutki i ból
I jakże znikome radości życia;
Któraś była ubogą i osieroconą przez ojca,
Któraś niestrudzenie kochała bliźnich
Czyniąc z siebie służebnicę pokorną i pilną;
Któraś była zawsze odważną, lecz uniżoną;
Któraś umiłowała miłość ponad wszystko inne;
Któraś nie zawahała się wylać krew swoją,
By nie zdradzić Boga;
Któraś przebaczyła swemu zabójcy,
Chcąc zobaczyć go przy sobie w Raju:
Oręduj za nami przed Obliczem Ojca Niebieskiego,
Abyśmy byli godni
Stać się wiernymi Słowu Bożemu.
O Ty, któraś jest Przyjaciółką Boga
I widzisz Go twarzą w twarz:
Módl się za nami do Niego,
Wyjednaj nam łaskę,
O którą Cię pokornie prosimy…
Dziękujemy Ci, Marietto,
Za miłość, którą obdarzyłaś Boga i wszystkich ludzi,
Za miłość, którą już zasiałaś w sercach naszych.
Amen.